Po bardzo upojnym weekendzie na ziemi poleskiej, zrelaksowana, pozbawiona (niestety nie z własnej woli) aparatu fotograficznego, zaopatrzona jedynie w urządzenie komórkowo-aparatopodobne, przygotowałam posiłek w stolycy naszego poczciwego kraju...dla dwóch nie z tej planety osób... Reszty nie zdradzę, bo i po co! :D
Powiem nieskromnie, żeby zrobić Renacie D. niemałą konkurencje- posiłek był przepyszny! ;)
Z pozdrowieniami dla Łuu...! :*

0 komentarze:
Prześlij komentarz